sobota, 25 marca 2017

Nimb

Nie rozumiesz, bo jeszcze nie dociera do ciebie, że blask katedr umiera bezpowrotnie. Na twoich oczach dzieje się to, co będzie za moment wyznacznikiem codzienności. Napływają nowe dane w każdej sekundzie, a serwerem nie jesteś. Nic z tego co znamy oboje, nie miało prawa istnieć w postaci jaką przybrało. Wróciła ludzkość do czasu wartości z Kodeksu Hammurabiego.

Polska jako jeden z nielicznych krajów, ma szansę obrony też przed własnymi obywatelami, lecz nie przez fortyfikacje, uzbrojenie, czy wynalazki techniczne. Błąd wnioskowania. Polskę uratują ci ludzie, którzy w różnym stopniu odrzucali narzucany im kłamliwy ład idealnego kraju. Ci, którzy nie popleczali fałszywym świadectwem demokracji, przyzwoleniem na wynaturzenia i nie sprzedawali za pieniądze innych ludzi (tu nie myl, bo to że ktoś czegoś nie robi, nie znaczy że nic nie wie o możliwościach z danego zakresu i jest idealny). Pomyśl tylko, czy biorąc kredyty wyrażasz przez posiadanie większą wartość człowieka, czy może własną pazerność i ciągoty niskich pobudek? Zastanów się, bo dobrze wiesz, że więcej pożądając niż możesz zjeść, doprowadzasz do kłamstwa przed sobą samym. Ten przykład wizualizujesz jako jaskrawy? Tu też nie kłam, nie warto. Warto zastanowić się nad jakościową zmianą rzeczywistości bez wszelkiego typu wspomagaczy. Tym wspomagaczem bywa kredyt, pożyczka, darowizna, czy inna forma pomocy. One działają na ludzi uzależniająco. Łatwo wziąć pierwszy raz, lecz nie ma możliwości zrezygnować bez trudnych przeżyć. Podobnie do narkotyków, alkoholu, hazardu i innych uzależnień, mechanizm oddziaływania jest wspólny, niezmienny w czasie, a reakcje odstawienne pozostają. Delirium tremens (łączone głównie z chorobą alkoholową) pojawi się także wtedy, gdy choroba nerwowa weźmie górę nad człowiekiem, więc wymioty i zaburzenia spostrzegania mogą pojawić się także przy bardzo silnym stresie. W takim przypadku dochodzi do zmian w układzie nerwowym. Zespół majaczeniowy nie zmienia rzeczywistości, trwale zmienia jej odbiór. Warto wiedzieć o zagrożeniach zanim podejmiemy decyzję o pożyczce/kredycie na nowy dom, że najpotężniejsze narzędzia wywierania wpływu na procesy decyzyjne zawarto w niezliczonych reklamach. Ich treść bombarduje nas bez przerw, wobec niej pozostajemy bezradni. Nasza bezradność czyni nas bardziej podatnymi na przekaz, który i tak do nas dotrze, bo ostatecznie kiedyś włączymy odbiornik TV, komputer, telefon, czy wyjdziemy z domu. Ucieczka przed współczesnością nie istnieje, przed samym sobą też nie.

Każdy człowiek, bez względu na wykonywaną pracę, posiada swoje własne, stałe punkty odniesienia. Katedra była przez szereg lat pożądaną. Ona dyktowała poziom posiadania i znaczenie jednostki dla świata. Teraz poczuj różnicę, bo już nie ona jest wartością definitywnego celu, lub nim sensu stricto. Constans uległa zmianie na całej płaszczyźnie. Zmieniając swój wymiar przestała być stałością, pozostając aksjomatem wywiedzionym z samego urodzenia, teraz bez wartości. Tak jak widzi swój najlepszy towar producent, tak ty chcesz dostrzegać pozytywne cechy własnego posiadania i bronisz za cenę wszelką dóbr dla potomnych. Zarówno oni, jak ty, nie jesteście wartością stałą. Względem siebie owszem, jakiś punkt odniesienia. Nie każdy odniesie się do waszej stałej, jak do wartości szczególnej. Nadal waga jednostki jaką jesteśmy, zależy nie od poczucia przynależności do opakowania, czyli nie od zasobności portfela wyrażonej banknotami, a umiejętności szybkiej adaptacji do warunków zmiennych. Wariancja istnieje wśród wielu aksjomatów, które przywykliśmy uważać za constans. Stałą mamy tylko ziemię pod stopami. Jako punkt odniesienia przy odbiciu stopy od podłoża, taka stała też jest zmienną, bo Ziemia w rozumieniu planety, wiruje wokół własnej osi ale nie tylko. Wahadłowe odchylenia ziemskiej ekliptyki gwarantują względność stałego punktu. Błędnik pożąda stabilnego podłoża, oko ludzkie nie wystarczy dla trafności. Umysł zależy od wielu czynników. Zmienne przejęły rolę stałych, a nawet pigment nie istnieje, bo jest jedynie zakrzywieniem odbitego światła od płaszczyzn.

I co? Nadal uważasz, że karta z plastiku przeliczy wartości, a ostateczny wynik wypluje miarodajny? Nie sądzę, lecz podziwiam, poczuj swoją ważność, poklep się z uznaniem gdzie chcesz i zacznij myśleć o tym, że ktoś chce twojej uległości, twojej śmierci w terminie najszybszym, twojego procesu wnioskowania, a ty nie jesteś potrzebny. Dodatki do życia z plastikowych kart i ubrań w pewnym stopniu odpowiadają za pozbawienie wolnej woli. Karta plastikowa zabija motywacje, garderoba truje życie. Popatrz na zwierzęta, ile ich widziałeś o sierści obojętnej na ładunki elektryczne? Nie są, człowiek też nie jest, więc dlaczego zakładasz plastikowe ubranie? Co, nie wiesz skąd nowoczesne, trwałe przędze?

Auć! Nie dobijaj, dowiedz się. U nas wiedza w powijakach, chwilę zajmie zanim dotrze chociażby ze Skandynawii podstawa danych do wnioskowania o szkodliwości plastiku. Kilka lat, dziesięciolecie, możliwe że ani ciebie, ani mnie już nie będzie. Szybko się wszystko zmieni. Nie ty masz wiedzieć i czuć, nie jesteś lepszy od innych.

W niczym nie odbiegasz od reszty, a tę wiedzę plączą katedry. Weź na wzór Napoleona. On wszystkich zrzucił hołubiących złoto i wziął tych, którzy umierali za własne wartości. Te wartości dodały im siłę walki. Kim był Vidocq? Tak, ten zbir, przestępca, wynaturzony złodziej i skazany wcześniej był tym, kogo wczoraj zdeptali mądrzejsi, a od jutra musieli się go bać. Katedry już wtedy kochano. Popatrz, aż dziwne, lecz sukcesywnie temat powraca na ziemie europejskie. Nie zmierzymy wagi zmian, o ile nie zaczniemy wszyscy stosować ujednoliconego nazewnictwa. Jakże ważną rolę odgrywa podstawa edukacyjna? Tak, spróbuj przeszacować, albo nie, niedoszacowuj. Cofnij myśl do edukacyjnej roli jasnego, ujednoliconego nazewnictwa w Polsce po Zaborach. Tak miało być ponownie: ”Czarne jest czarne, białe jest białe". Niestety, pozostał jedynie beznamiętnie banalny związek frazeologiczny, który już w chwili wypowiadania słów przez autora, był truizmem. Od nas, dorosłych, trzeba zacząć. Jesteśmy pokoleniami oszukanych. Nazwijmy to. Komunizm i lata postkomunizmu nie były demokracją. Każdy kto pamięta PRL, został oszukany pozornym dążeniem do zmiany. Rewolucji nie było, a ten, komu przyznano pokojowe nagrody, nie zrobił nic z wyjątkiem dobrej miny do złej gry. Nie, nie mamy bohatera, mamy tego, kogo historia jeszcze osądzić nie może. Co ten fakt przyniesie? Tylko kolejny absmak i rozgoryczenie narodowe. Z żalem jest trudno żyć szczególnie wtedy, gdy okazujemy się jedynym jego autorem. Czasu nie cofniemy, własnych decyzji też nie, ale nie możemy przyzwolić sobie na powtórkę z historii. Pomyśl tylko, że przez ciemne szkło nie widać co w środku i w jakim to jest stanie. Do puszki nie zajrzysz, ufasz etykiecie. Lubisz ryzyko aż tak, by zaufać kolejny raz sztucznemu drukowi? Lecz się zatem na nogi, bo na głowę już nie pora. W ten sposób odciążysz własne dzieci, że tego druku smakować będziesz w pełni sił witalnych, to i na pogrzebie przyszłych pokoleń zatańczysz.

Jeżeli ktoś nie chce zmian, oznacza że jest mu dobrze, tylko czy mając wybór, przestajemy tych zmian szukać?

~© by Agar~ 25 marca 2017 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz