piątek, 18 grudnia 2015

Polacy Penitentami?


"Penitent" – słowo synonim dla czyniącego pokutę.

Jednym z najgorszych błędów rządu Platformy Obywatelskiej było bezrefleksyjne wprowadzanie dyrektyw unijnych na teren naszego kraju. Można przyjąć, że zamiar nie miał być z gruntu krzywdzącym, jednakże od momentu Katastrofy Smoleńskiej nie sposób doszukać się jakichkolwiek pozytywnych motywacji rządu względem jego elektoratu.Wszystkie rozporządzenia wprowadzano pospiesznie, chyłkiem, w ukryciu przed wiedzą Obywateli. Jedyne do czego mieliśmy jako taki dostęp, to ewentualne nowelizacje ustaw uprzednio uchwalonych. Kolejne afery, brak poszanowania dla Polaków, rozrost kadry urzędniczej, wzrost cen, brak socjalnego zabezpieczenia kraju, i wiele innych powodów pogrążyły nas w chaosie. Polacy zaczęli wyjeżdżać masowo nie po to, by się doskonalić zawodowo a zwyczajnie uciekali z kraju który niczego im nie oferował, a Unia Europejska przyjmowała jako pracowników o poszukiwanych atrybutach. Szybko zmienie ulegał nasz wizerunek w oczach innych nacji. Wyjazdy spowodowały, że UE skorzystała i jednocześnie zaoferowała w zamian przymusowy napływ emigrantów wyznających Islam. Zestawiając tę ofertę z jej dyrektywami, można wysnuć wniosek, że struktury Europejskiego Parlamentu są wysoce skorumpowaną koterią Świata, a ich celem nadrzędnym przez lata było stworzenie jednego wielkiego Obozu Koncentracyjnego, w którym obywatele członkowskich krajów utrzymają szkodliwy nowotwór i poddadzą się w pełni spolegliwie jego doktrynom. Dowodem tego może być wypowiedż Angeli Merkel z dnia poprzedzającego wybory parlamentarne [ 24 października b.r. ] dotycząca parezji czyli konieczności utraty suwerenności państw członkowskich na rzecz jednego, wspólnego rządu.

Unia z dnia na dzień słabnie. Niestety nie jest to spowodowane nadmierną ilością rozdzielanych środków zwanych pakietami finansowymi przyznawanych krajom, ale tym, że traci na wartości w oczach Europejczyków. Nie chcemy się zgodzić na powtórkę najmniej chwalebnego czasu XX wieku, nie o taką przyszłość kolejnych pokoleń walczyli w IIWŚ nasi przodkowie.

Polacy pozostający w kraju nie mogli liczyć na jakikolwiek przejaw dobrej woli ze strony  dotychczas rządzących. Premier Ewa ze swoim partyjnym gabinetem uczyniła z Polaków [ bez względu na wiek ] penitentów. W każdym kolejnym rozporządzeniu asygnowanym przez nią jest uciemiężęnie i bicz na rodaków. One działają niczym średniowieczny Malleus Maleficarum, gdzie czarownicą jest pierwszy napotkany na ulicy przechodzień. PO  liczyło na wygraną w jesiennych wyborach parlamentarnych, bo jego nadrzędne hasło wyborcze brzmiało od lat: "Nikt nie da ci tyle, ile obieca PO". Z czasem jednak wiadomo, że były rząd związany był ściśle z pojęciem GTW [Grupy Trzymającej Władzę] działającego świadomie i na całym globie establishment-u. Uruchomiony mechanizm szczucia przeciwko PiS-owi, hejt na portalach społecznościowych oraz prześladowania Obywateli coraz nowszymi, bardziej precyzyjnymi ustawami, nie przyćmią konsekwencji zapowiedzianych i wprowadzonych w 2013 roku przez gabinet Donalda Tuska dyrektyw unijnych wśród których znajdziemy liczne niewykonane i w obecnej chwili wymagalne m.in. "BRRD",  nakazującą nacjonalizację banków komercyjnych. Ona jest nieuniknioną, musimy przez nią przejść, a zaowocuje konsekwencjami nie dającymi się porównać do niczego innego poza sytuacją na Cyprze z tą różnicą do nas, że Cypr obronił dane kont swoich klientów i udostępnienie odbywało się wyłącznie po oficjalnym zapytaniu rządów zainteresowanego kraju. Polska oczywiście nie skorzystała z tej oferty bez żadnego racjonalnego uzasadnienia [ stąd we wszystkich teoriach dotyczących GTW można doszukiwać się uzasadnienia niekorzystnej sytuacji Polski ], a domniemanie że zbyt wielu wysokich polityków naszego kraju ma swoje konta właśnie w cypryjskich bankach przyjąć za oczywistość.

Zapamiętajmy, że rząd Platformy Obywatelskiej wolał nas straszyć PiS-em, niż przygotować na konsekwencje zachodzących zmian. Inną dyrektywą jest przyjmowanie uchodźców na tereny państw europejskich z krajów konfliktów zbrojnych. To w bezpośredniej linii zmierza do kolonizacji Europy przez wyznawców religii Islamu. To nic innego, jak jedna ze wcześniejszych dyrektyw, o której rząd zapomniał nas poinformować, ba nawet wprowadził w jeszcze innym rozporządzeniu prawo do zakazu informacji ludności. Smutno o tyle, że nie mamy jako kraj wyjścia i musimy poddać się biczowi Unii Europejskiej. Dodatkowo sankcje, terminy wymagalności zwrotu wcześniejszych dotacji, nic nie układa się w pozytywny obraz doczesności.

A kto nas Polaków skazał na taką pokutę? Czym i komu zawiniliśmy? Dlaczego niemieckie media piszą o "polskich obozach koncentracyjnych"? Dlaczego uważani jesteśmy za ksenofobów i antysemitów? Dlaczego rząd PO nigdy się temu nie sprzeciwił na arenie międzynarodowej? Jednym z wielu wariatów odpowiedzi mogą być drzewa genealogiczne rządzących. Tu jako wskazówka od lat towarzyszą nam niezmiennie Żydzi i od nich upatrujemy zagrożenia, ale to właśnie Oni wielu naszym przodkom sadzili drzewa w Alei Zasłużonych Wśród Narodów Świata. Może warto pokusić się o zgoła odmienny kierunek wskazujący sztuczny byt Unii Europejskiej jako kontynuatora schizofrenicznych wizji Adolfa Hitlera z niepohamowaną chciwością władzy nad wspólnym lądem rasy panów? Przy założeniu, że jest ona zjednoczeniem sztucznym, finansowym powiązaniem starego kontynentu, wzajemną siecią zależności, której początki odnajdziemy jeszcze w Średniowieczu i być może w wojnach krzyżowych, przechodzimy czas spontanicznego odrodzenia starego w nowym. Ten punkt widzenia nasuwają kolejno wprowadzane dyrektywy. Urealnieniem jest wspólne prawo pozostające nadrzędnym nad prawami narodów suwerennych, wspólny system bankowy, który będzie niebawem ujednolicony w całej Europie, jedyny "właściwy" rząd nad wszystkimi czyli ten w Brukseli i jedyny Prezydent wszystkich narodów, czyli Prezydent Unii. Do tego jeszcze wspólny system walutowy i mamy euro kołchoz, czyli pseudo realny byt jednego państwa o nazwie Europa. To oznacza zatracenie wiary i wartości, bezpowrotną utratę polskości na rzecz... europejskiego bezhołowia. To oznacza niemieckich oficerów na polskich ulicach, niewolnictwo z narodów Islam wyznających, rozpasanie moralne i brak jakichkolwiek zasad. Bezpośrednie nawiązanie do założeń faszyzmu nasuwa się samo. Rasa nadludzi rządzących Europą mogła się udać wyłącznie na drodze dobrowolnej akcesji! W sumie, możemy sobie sami pogratulować zmarnowania wszystkiego, za co umierali nasi przodkowie, bo dobrowolnie oddaliśmy kraj we władanie niemieckich nadludzi z gwiazdami we fladze zamiast swastyki. Istnieje prawdopodobieństwo, że dotacje unijne to odnalezione po latach skarby III Rzeszy.

Suwerenność i Polska? Kiedy? Jak nie zabory, nie wojny, nie żołnierze zakonu krzyżackiego, dygnitarze partyjni PRL-u o sprawiedliwości i metodyce Stalina, to Unia Europejska, czy Potop Szwedzki. Tego się już chyba nigdy nie nauczymy, że jako kraj będący ostatnim ogniwem przed granicą z byłym ZSRR nie możemy liczyć na jakikolwiek spokój, bo wcześniej lub później zostaniemy ograbieni, oszukani i sponiewierani do cna. Niemiecki kapitał rządzący mediami, niemiecka Angela na czele Unii, zasiedlenia Islamistami z ziem objętych wojną, to nie składa się w spokojny i idylliczny obraz dalszego życia w kraju. Niestety Polak ze swoją romantyczną duszą chce usilnie rajskiego życia i tym właśnie ściąga na siebie kolejne baty, bo umie pokutować i jest łatwym celem. Kiedy już zostanie trafiony, przez wiele lat odczuwa obezwładniający ból świata tylko po to, by z dnia na dzień raptownie powstać przeciwko ciemiężcy. Charakterystyczne mamy to, że historia sukcesywnie zatacza krąg do jednego i tego samego miejsca. Wtedy Polak nagle staje się buńczuczny, zapomina o hulaszczym życiu i chwyta za szpadę. Kolejne pokolenia nic nie są w stanie zrozumieć z wojowniczych przygód Pradziadka, a same z czasem nim się stają po to, by mandala ponownie zatoczyła magiczny krąg.

sobota, 21 listopada 2015

Walka z terroryzmem

- atak terrorystyczny we Francji

Czy aby na pewno?  Trudno w chwili obecnej stwierdzić jednoznacznie o tym, że nie mamy do czynienia z celowo zaplanowanym, przemyślanym działaniem rządu [unijnego tudzież lokalnego] przeciwko obywatelom własnego kraju. Wobec terroryzmu nie można wykazać się ignorancją, ale też znając niejednoznaczność różnego typu zdarzeń na Ziemi - od ataku na WTC z 11 września 2001r. - nie określimy w stu procentach jednoznaczności zdarzeń we Francji z 13 listopada 2015 r. ani z 4 kwietnia 2010r. w Polsce. Po przeżyciach własnych wiemy, że nic nie musi wynikać z powodów przedstawianych nam przez media, czy teoretycznie niezależnych świadków.

Ponieważ Europa pozostaje pod uciskiem rządu brukselskiego w takich chwilach można domniemywać, że tragedia cywili była wynikiem polityki narzuconej francuskiemu rządowi. Lewackie ukierunkowanie Unii na rozwiązłość seksualną, zatracanie europejskiej kultury, religii i tożsamości narodowej sprzyja negatywnym nastrojom społecznym wyrażającym się lokalnymi protestami. Europejczycy protestują przeciwko islamizacji, temu nie dają zgody, nie chcą bać się chodzić po ulicach własnych miast i nie chcą być inwigilowani, a już na pewno nie chcą umierać przez wymysły polityków brukselskich.

Teoretycznie wszystkie dowody wskazują na to, że wydarzenia we Francji były zamachem terrorysty—islamisty lub kilku z lokalnego ośrodka dla uciekinierów. Skąd w takim ośrodku broń typu kałasznikow? Czy jest wśród islamistów używana zamiast plastikowego noża i widelca? Czy każdy uciekinier umie prowadzić samochód? Czy każdy samobójca zabiera ze sobą dokumenty na wyprawę samobójczą?- Mogę zrozumieć że to był zamach, ale jak to się stało, że nikt nie widział pzygotowań do niego? Podchodząc zdroworozsądkowo nie trzeba być ekspertem, by przygotowania i zamęt dookoła nich dostrzec.

Gdyby zamach terrorystyczny obrócić w kierunku odwrotnym niż trend informacyjny nakazujący wiarę w zbrodnię terroru islamskiego, to czy istnieje grupa mogąca osiągnąć jakąkolwiek korzyść? Z najnowszej historii z tematem terroru należy skojarzyć ustawę wprowadzoną przez Kongres USA o nazwie "Patriot Act". Ona obowiązywała przez minionych niemalże czternaście lat i pozwalała na pełną inwigilację cyfrowych danych obywateli. Na jej podstawie nagrywano wszystkie rozmowy telefoniczne i nadzorowano przepływ informacji. Ustawa pozwalała na uwięzienie ewentualnego terrorysty i odizolowanie go od społeczeństwa bez prawomocnego wyroku sądu oraz na nieokreślony czas. Dziwne o tyle, że w kraju demokratycznym w ogóle do czegoś podobnego mogło dojść. Obowiązywanie tego aktu prawnego przedłużano systematycznie aż do jego zablokowania, które przyniosło Amerykanom ponowny powiew wolności.

Wracając do  Francji, pozostaje otwarte pytanie: czy wprowadzony stan wyjątkowy w dniu następującym terrorystyczny zamach  [później przedłużony o trzy miesiące] wprowadzono po to aby walczyć z terroryzmem [którego ataku nie można przewidzieć], czy w celu ograniczenia Francuzom swobód obywatelskich zakazując zgromadzeń, nakazując określone zachowania na wezwanie władz i umożliwiając konfiskatę mienia [z bronią włącznie]? Gdzie sens i logika? Gdzie zaczyna się wojna lewackiego rządu z buńczucznym obywatelem, a gdzie walka z terroryzmem?

Cała rzesza ludzi potwierdzi, że nie sposób nie widzieć zbrojenia i ci sami ludzie odpowiedzą: "Tak, to był zamach!". Żadna grupa się nie pomyli potwierdzeniem zamachu. Aktualnie można jedynie czekać na rozwój wydarzeń we Francji i współczuć rodzinom ofiar. Dodatkowo oparłszy się o Traktat Lisboński można zaoferować pomoc wojska [co zresztą uczynił polski rząd na wezwanie francuskiego], tylko czy wiadomo jednoznacznie z kim nasze wojsko powinno walczyć?

Z takich wydarzeń w najnowszej historii dziejów ludzkości rodzą się teorie spiskowe. Teoria spiskowa dziejów potrzebuje czasu na rozwinięcie. Można podsumować w obecnym momencie każde wydarzenie dookoła którego powstaje samoistnie medialna burza w jednym prozaicznym stwierdzeniu: "Czas pokaże".

środa, 18 listopada 2015

Psychomanipulacja

* szeroko rozumiane media w stronniczym podejściu

Na stronie internetowej Centrum Przeciwdziałania Psychomanipulacji opisano dwa jej typy: powierzchowny i głęboki, cytuję: " Z pierwszym typem często mamy do czynienia w reklamie, akwizycji. Spodziewaną konsekwencją psychomanipulacji "powierzchownej" jest decyzja klienta o zakupie określonego produktu.
Psychomanipulacja głęboka natomiast dotyka o wiele głębszych sfer życia człowieka oraz o wiele ważniejszych wyborów: np. wyboru współmałżonka, szkoły, studiów, pracy zawodowej, form zaangażowania społecznego, codziennego stylu życia, tożsamości, rezygnacji ze zdrowia a niekiedy nawet i życia".


Jako technika wywierania wpływu na innych, psychomanipulacja przynosi wymierne straty lub korzyści dla jednostki. Jeżeli jesteśmy notorycznie jej poddawani, nie mamy szansy na wydostanie spod szkodliwego wpływu bez zewnętrznej pomocy. Jeżeli wywieramy szkodliwy wpływ na innych dla własnej korzyści, a robimy to w sposób zgodny z aktualnym prawem i skutecznie, możemy mieć gwarancję że stosowana przez nas technika nie zostanie dostrzeżona, a konsekwencje jej użycia nie będą osądzone. Jeżeli zaś współtworzymy prawo lub opiniujemy, a nasze techniki docierają do szerokiego grona odbiorców, przez wiele lat możemy spać spokojnie i błogo, bo nikt i nic nie ośmieli się naszego snu zakłócić. Komfort tej sytuacji wynika stąd, że nawet śpiąc osiągamy korzyści.


W dziejach ludzkości przeżywaliśmy i nadal przeżywamy różne formy psychomanipulacji prowadzącej aparat ucisku do osiągania coraz większych korzyści. Wszystkie one miały swój początek w myśli jednego człowieka który umiejętnie zakrzewił je w umysłach innych ludzi i udostępnił odpowiednie narzędzia represjonowania jednostek na manipulację opornych.


Ponieważ w XX wieku dokonała się radykalna [dla ludzkości] zmiana umożliwiająca szybki przesył informacji od nadawcy do odbiorcy a postęp technologiczny usprawnił przekaz medialny, u progu XXI wieku media dysponują możliwością psychomanipulacji na globalną skalę. Do nadal przypisujemy mediom rolę kształtowania opinii publicznej, a za tym same media uważają siebie za niepodzielnych władców świata w sferze ludzkich umysłów. Faktycznie, nie można umniejszyć ich roli w pośredniczeniu szybkiemu przepływowi informacji, ale też wiele można zarzucić formom przekazu, który z obiektywnością nie ma nic wspólnego.


Dominuje przede wszystkim stronniczość i bezustanna indoktrynacja w kierunku bliżej nieokreślonym. Zjawisko dotyczy nie tylko polskich mediów. W efekcie nieustającego szumu medialnego niesposób jednostkowo wyselekcjonować najistotniejsze informacje. Świat [dla odmiany] zatraca się w medialnej dezinformacji i jako formę obrony przed wielością docierających bodźców dokonuje naturalnej selekcji powracając do starych, dobrze znanych sposobów komunikacji. Wymiana międzyludzka pojawiła się wraz z pierwszą wyartykułowaną przez człowieka zgłoską i pozostaje z człowiekiem do nadal. Stąd nowe metody komunikacji międzyludzkiej bez pośrednictwa mediów, zezwalające na komentarze [media były krótkotrwałą  fascynacją XX w.] zyskują na popularności.


Portale społecznościowe i komunikatory wszelkiego typu odbierają mediom rolę opiniotwórczą. Internet jest trendy, media passe z prostej przyczyny: nikt nie nakazuje jak powinna myśleć jednostka i co powinna wybierać a jednocześnie pozwala na wypowiedzenie swojej subiektywnej oceny rzeczywistości nawet analfabetom oferując graficzne, międzykulturowo rozumiane symbole. Gdy pojawiają się próby wywierania presji na społeczności internetowej, następuje ich bojkot przez natychmiastowe lekceważenie. W odpowiedzi media szaleją na całym świecie ponieważ tracą na popularności ich przekazy, a szał doprowadza do ich degrengolady. Im bardziej przeciwna trendom internetu informacja, tym większa jej popularność w sieci, a tym samym atawizm względem dezinformujących mediów.


W obecnym momencie dziejów nie ma czasu na irytujące i niespójne przekazy medialne. Im więcej zaprzeczeń pamięci zbiorowej ludzkości, tym większa jej wrogość w kierunku mediów, ale także ideologów krzewiących sprzeczną doktrynę. Bojkot objawiający się rezygnacją z mediów i ich stronniczych przekazów pochodzi w rzeczy samej ze zmęczenia nieustającą psychomanipulacją.

niedziela, 15 listopada 2015

Test

Ponieważ poznaję dopiero możliwości bloggera, muszę tutaj umieścić proste zdanie i następnie je sformatować. W etapie późniejszym: zmienię czcionkę, kolor tekstu, opublikuję i popatrzę jak wyszło ;)


Prowadzę także blog na innym portalu internetowym, a jeżeli uda mi się oba połączyć ze sobą, będzie można czytać zbiorczo.