sobota, 21 listopada 2015

Walka z terroryzmem

- atak terrorystyczny we Francji

Czy aby na pewno?  Trudno w chwili obecnej stwierdzić jednoznacznie o tym, że nie mamy do czynienia z celowo zaplanowanym, przemyślanym działaniem rządu [unijnego tudzież lokalnego] przeciwko obywatelom własnego kraju. Wobec terroryzmu nie można wykazać się ignorancją, ale też znając niejednoznaczność różnego typu zdarzeń na Ziemi - od ataku na WTC z 11 września 2001r. - nie określimy w stu procentach jednoznaczności zdarzeń we Francji z 13 listopada 2015 r. ani z 4 kwietnia 2010r. w Polsce. Po przeżyciach własnych wiemy, że nic nie musi wynikać z powodów przedstawianych nam przez media, czy teoretycznie niezależnych świadków.

Ponieważ Europa pozostaje pod uciskiem rządu brukselskiego w takich chwilach można domniemywać, że tragedia cywili była wynikiem polityki narzuconej francuskiemu rządowi. Lewackie ukierunkowanie Unii na rozwiązłość seksualną, zatracanie europejskiej kultury, religii i tożsamości narodowej sprzyja negatywnym nastrojom społecznym wyrażającym się lokalnymi protestami. Europejczycy protestują przeciwko islamizacji, temu nie dają zgody, nie chcą bać się chodzić po ulicach własnych miast i nie chcą być inwigilowani, a już na pewno nie chcą umierać przez wymysły polityków brukselskich.

Teoretycznie wszystkie dowody wskazują na to, że wydarzenia we Francji były zamachem terrorysty—islamisty lub kilku z lokalnego ośrodka dla uciekinierów. Skąd w takim ośrodku broń typu kałasznikow? Czy jest wśród islamistów używana zamiast plastikowego noża i widelca? Czy każdy uciekinier umie prowadzić samochód? Czy każdy samobójca zabiera ze sobą dokumenty na wyprawę samobójczą?- Mogę zrozumieć że to był zamach, ale jak to się stało, że nikt nie widział pzygotowań do niego? Podchodząc zdroworozsądkowo nie trzeba być ekspertem, by przygotowania i zamęt dookoła nich dostrzec.

Gdyby zamach terrorystyczny obrócić w kierunku odwrotnym niż trend informacyjny nakazujący wiarę w zbrodnię terroru islamskiego, to czy istnieje grupa mogąca osiągnąć jakąkolwiek korzyść? Z najnowszej historii z tematem terroru należy skojarzyć ustawę wprowadzoną przez Kongres USA o nazwie "Patriot Act". Ona obowiązywała przez minionych niemalże czternaście lat i pozwalała na pełną inwigilację cyfrowych danych obywateli. Na jej podstawie nagrywano wszystkie rozmowy telefoniczne i nadzorowano przepływ informacji. Ustawa pozwalała na uwięzienie ewentualnego terrorysty i odizolowanie go od społeczeństwa bez prawomocnego wyroku sądu oraz na nieokreślony czas. Dziwne o tyle, że w kraju demokratycznym w ogóle do czegoś podobnego mogło dojść. Obowiązywanie tego aktu prawnego przedłużano systematycznie aż do jego zablokowania, które przyniosło Amerykanom ponowny powiew wolności.

Wracając do  Francji, pozostaje otwarte pytanie: czy wprowadzony stan wyjątkowy w dniu następującym terrorystyczny zamach  [później przedłużony o trzy miesiące] wprowadzono po to aby walczyć z terroryzmem [którego ataku nie można przewidzieć], czy w celu ograniczenia Francuzom swobód obywatelskich zakazując zgromadzeń, nakazując określone zachowania na wezwanie władz i umożliwiając konfiskatę mienia [z bronią włącznie]? Gdzie sens i logika? Gdzie zaczyna się wojna lewackiego rządu z buńczucznym obywatelem, a gdzie walka z terroryzmem?

Cała rzesza ludzi potwierdzi, że nie sposób nie widzieć zbrojenia i ci sami ludzie odpowiedzą: "Tak, to był zamach!". Żadna grupa się nie pomyli potwierdzeniem zamachu. Aktualnie można jedynie czekać na rozwój wydarzeń we Francji i współczuć rodzinom ofiar. Dodatkowo oparłszy się o Traktat Lisboński można zaoferować pomoc wojska [co zresztą uczynił polski rząd na wezwanie francuskiego], tylko czy wiadomo jednoznacznie z kim nasze wojsko powinno walczyć?

Z takich wydarzeń w najnowszej historii dziejów ludzkości rodzą się teorie spiskowe. Teoria spiskowa dziejów potrzebuje czasu na rozwinięcie. Można podsumować w obecnym momencie każde wydarzenie dookoła którego powstaje samoistnie medialna burza w jednym prozaicznym stwierdzeniu: "Czas pokaże".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz