środa, 5 kwietnia 2017

Odzew: Dobra Zmiana

Jestem niewolnikiem, nie tylko boję się pisać prawdę, ale też czuję za każdą napisaną tezą, gorzko-kwaśne odium niemocy. Przeraża mnie wizja kraju skazującego na siebie tych ludzi, którzy nie mieli i nie mają żadnego wpływu na kształt rzeczywistości. Najbiedniejsi, bez interwencjonizmu państwa, margines bez patologii, za granicami pojmowania. "Oni" są nami, bo my nimi jesteśmy we własnym domu – Obcy.

"Dom"...
Co jakiś czas spływa krwią, nie ma w nim stałości, a zapowiedź dalszych braków swobody zawodowej, przygniata każdego, komu jeszcze odrobina uczciwości pozostała.

Narodowa moda na kłamstwa trwa w najlepsze, dlatego przyjęto niepisaną zasadę milczenia wobec nieprawości. Nic bardziej mylnego. Może slumpfować gospodarka, mogą trwać roszady u władzy, ale nikt nie może pozwolić sobie na wyzysk innych ludzi pod pozorem dobrych zmian w europejskim kraju.

Paradoks w tym, że zmianę rzadko kiedy widzimy w aspekcie dobra i zła. Obydwa zjawiska są efektem, który ma wywołać po jakimś czasie zmiana, więc z gruntu nikt nie jest w stanie przewidzieć wyniku. Polski rząd przewidział, za nim (złudzeniem) poszli zmęczeni Rodacy.

Często dobre założenia nie prowadzą do celu. Wystarczy cofnąć się pamięcią do przełomu lat 1989-90, aby wyraźnie dostrzec, że wynik dalece odbiega od założenia, a dyskusja nad efektami stale trwa. Przykład kontekstu terminologicznego zmian, dał obecny rząd, lecz to jest jedynie założenie. Rodzaj myślenia magiczno-życzeniowego o przyszłym działaniu.

Kapitalistyczne rekiny krajowej finansjery, szybko podchwyciły hasło i czyniąc modę na wyzysk z użyciem wszystkich paragrafów prawem zakazanych, wprowadzają natychmiastowe zmiany. Cóż, duży się nie boi, ma sztab prawny, ubezpieczenie od niechcianych zdarzeń, nic mu nie grozi, ale brak wyobraźni spowoduje zamiast zakładanych pozytywnych efektów optymalizacji, znaczne uszczuplenie kadr rekina.

Oczywiście wśród jego pracowników, obowiązuje zakaz dzielenia wiedzy o wprowadzanych zmianach z osobami spoza firmy, bo kiedy Pryncypał nie jest skończonym kretynem, sam na siebie bicza nie uplecie. Solidarni wobec oblicza wyzysku, mogą strajkować i szukać innego pracodawcy, bo jeżeli zaaprobują mimo sprzeciwu zmiany, w krótkim czasie utracą siły witalne, a takich ludzi każda korporacja zostawia na bruk. Podobny los spotyka tych, którzy zaczynają myśleć, bo ich swoboda nie idzie w parze z założeniami korporacyjnego niewolnictwa. Szybko zacznie rozumieć ten, którego korporacja zmusiła do kredytu na auto, kolejno na wpłatę za firmową wycieczkę, później na zmianę mieszkania, ale jedynie zapowiedziano podwyżkę, do tej nie doszło.

Niestety, obecnie to jedyny atut z resztek przyzwoitości, że można pracować dla rynkowego monopolisty.
Podziały społeczne widoczne są coraz bardziej, a nie o to walczyła Polska przez wieki, by ktokolwiek za nią w czasach pozoru wolności umierał z głodu i bezsilności, bo transakcje bezgotówkowe w weekendy nie działają.

~©by Agar~ 5 kwietnia 2017 r. z póź. zm.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz