niedziela, 18 lutego 2018

Empatia

Ciekawe zagadnienie.
Czym jest empatia w rzeczywistości i czy można się jej nauczyć?

Myśląc o empatii kojarzę ją z umiejętnością współodczuwania. Ostatnio mnie wybił z trajektorii myśli polski rząd, który miał rzekomo krzewić empatię wśród urzędników. Tak, mają się nauczyć współodczuwania z liskiem za złamaną łapkę; z niedźwiadkiem za oponkę brzuszka po zjedzeniu miodku; pieskiem za pustą miseczkę i tak w ogóle mają się nauczyć czuć. Jezu, co za brak intelektu rzucił taki pomysł?

Na tym od lat polega dobór urzędników, że nie mają kierować się prywatą w żadnym aspekcie, a ich odczucia tą prywatą są. Codziennym zadaniem jest dogniatać plebs, bo kto poza nim będzie na ich utrzymanie pracował?
Przecież jest jasne i jako kwestia nie podlega sporowi, że artysta plastyk nie marzy o pracy urzędnika, a pisarz popuszcza wodze fantazji w kierunku obserwacji dalece rozbieżnych z okólnikami, natomiast chirurg nie może odczuć cięcia, podobnie policjantowi długopis rzadko kiedy do dłoni pasuje.

Empatia wprost proporcjonalnie związana jest z poznawczymi umiejętnościami jednostki. Im ktoś więcej cierpiał w swoim życiu m.in.
przez bezduszność urzędników, tym głębiej odczuwa ból innych. Umiejętność empatii pojawia się wraz z pierwszymi granicami wczesnego dzieciństwa, czyli w pierwszym etapie nabierania świadomości. Raczkowanie uczy dziecko cierpienia skoncentrowanego na własnym odczuciu i ewoluuje z czasem. Ewolucja emocji może napotkać niemożność wykroczenia poza wewnętrzny układ emocjonalności, czyli osobnik pozostanie skoncentrowany na sobie i ten czynnik decyduje o pracy nie wymagającej współodczuwania w dorosłości.

Empatii nie można się nauczyć przez samą wiedzę o pojęciu. Nie da rady bez prawdziwych łez, cierpienia, zastanowienia nad nim i w cieple bliskiego otoczenia. Zasada jest prosta, jeżeli nie złamałeś nogi, nie odczujesz z kimś jego bólu. Owszem, może być ci smutno, że ktoś cierpi, lecz tak naprawdę będziesz szczęśliwy, że to nie ty jesteś na jego miejscu. Inaczej dokona obróbki poznawczej cierpienia ten, który posiada wspomnienie o nim. Tym bardziej uważam, że polski rząd pomylił się w przesadnym wnioskowaniu nad znaczeniem słowa.

Samo słowo nic nie znaczy, jest tylko pustym terminem dla tego, kto nie poznał jego znaczenia. Polska jest krajem obłudy opisanej w Piśmie Świętym i pismach wszystkich innych religii świata. O tej obłudzie pisali najwięksi poeci nie tylko rodzimi, także zachodni. Teraz zmusza nas rząd do wiary w to, że obłuda przestaje istnieć, bo nakazał naukę urzędnikom z zakresu dla nich nieosiągalnego przed pięćdziesiątym rokiem życia (wtedy zaczynają się pierwsze problemy po stracie rodziców; pierwsze doświadczenia głębokiego bólu i doświadczenie prawdziwego stresu pourazowego).
***
18 lutego 2018 r. by Agar

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz